Piękna nasza Polska cała….
A ja bym tu dodała: piękna i sławna, bo przecież mnóstwo miejscowości w Polsce, prawdziwej ojczyźnie wielu z nas zyskało ogromną sławę. I dlatego tak trudno wybrać miejsce na wycieczkę, gdyż wszędzie chciałoby się pojechać, wszystko obejrzeć. No, ale zawsze trzeba wybierać… No i wybraliśmy.
Z inicjatywy Stołecznego Samorządu Polskiego, Samorządu Narodowości Polskiej XIII i XVIII dzielnicy Budapesztu dzielnicy Budapesztu zorganizowana została w dniach od 7 do 10 listopada wycieczka – pielgrzymka do znanej od bardzo dawna miejscowości uzdrowiskowej- Muszyny, leżącej na pograniczu polsko-słowackim w dolinie rzeki Paprad. I chociaż nie był to może najodpowiedniejszy termin, gdyż wielu naszych rodaków nie powróciło jeszcze z Polski po Wszystkich Świętych zebrała się przeszło 40-osobowa grupa, wśród której byli też nasi przyjaciele Węgrzy oraz przedstawiciele innych narodowości. I to głównie im chcieliśmy pokazać nasz piękny kraj, w którym również żyją ludzie, pochodzący z innych części świata, chcieliśmy pokazać im naszą gościnność. I to się chyba w pełni udało. W bogatym programie naszej wycieczki, składającym się między innymi z zabiegów leczniczych, co dla wielu wycieczkowieczów było sprawą niezmiernie ważną (no cóż, nie da się ukryć, że niemal wszystkim nam coś tam w organiźmie szwankuje) były i wspaniałe wycieczki do Krynicy i Starego Sącza. A po drodze mieliśmy możność poznać i inne słynne miejscowości, o których niezwykle ciekawie opowiadał nam nasz polski przewodnik, co na węgierski pięknie tłumaczyła Hania.
9-tysięczny Stary Sącz, leżący w kotlinie Sądeckiej w widłach Dunajca i Popradu jest dla nas niezwykle ważnym miejscem ze względu na postać św. Kingi, córki króla Béli IV, małżonki polskiego księcia Bolesława Wstydliwego. Ta pochodząca z Węgier księżniczka w otrzymanym od męża w 1257 r. mieście utworzyła w 1280 r. dwa klasztory– klarysek, który istniej do dzisiaj i męski – franciszkanów. Po swojej śmierci w klasztorze klarysek została pochowana i kanonizowana 16 czerwca 1999 r. na starosądeckich błoniach przez Jan Pawła II, którego kanonizacja nastąpi w kwietniu przyszłego roku w Rzymie. Mieliśmy możność obejrzeć prawdziwą perłę architektury – kościół klasztorny p.w. Św. Trójcy z XIII w., a przebudowanym w XVII. W. Przez Jana de Simoni, we wnętrzu którego znajdują się wspaniałe barokowe ołtarze (1796), niezwykle piękną barokową ambonę z 1671 r. w kształcie drzewa Jesszego, obrazującego genealogię NMP i Chrystusa oraz polichromie przedstawiające życie fundatorki.
Świątynia ta jest miejscem pochówku matki Kazimierza Wielkiego Jadwigi i św. Kingi. Tu też znajdują się jej relikwie.
Oglądaliśmy okazałą drewniną Bramę Szeklerską, zdobioną m.in. wizerunkami św. Kingi i św. Jadwigi, córki Ludwika Wielkiego,( od 1370 r. król Polski) – dar Węgrów z terenu Rumunii (Szeklerów), przybyłych na uroczystości kanonizacyjne , Ołtarz Papieski i nowoczesny budynek Centrum Pielgrzymowania im. Jana Pawła II, w kaplicy którego znajduje się relikwiarz naszego wielkiego Papieża.
W najstarszym domu z XVII w zwanym Domem na Dołkach przy Rynku w Muzeum Regionalnym im. Seweryna Udzieli są m.in pamiątki po papieżu, słynnej śpiewaczce Adzie Sari, która w Starym Sączu spędziła dzieciństwo i synu tego miasta, znanym księdzu Józefie Tischnerze.
Odwiedziliśmy kapliczkę św. Kingi i piliśmy wodę ze źródełka o właściwościach leczniczych. Zabiegi w Muszynie w sanatoruim „Nestor†jak również woda z tego źródełka i wspaniałe powietrze górskie oraz niezwykły, braterski klimat całej wycieczki sprawił, że wszyscy poczuliśmy się o wiele lepiej i młodziej, o czym świadczył choćby ostatni, sobotni wieczór spędzony w namiocie przed budynkiem sanatoryjnym przy pieczeniu barana, kiełbasek, śpiewach, tańcach i rozmaitych konkursach, trwających do bardzo późna w nocy.
A może i Krynica tak na nas podziałała, gdzie byliśmy aż dwukrotnie. To miasto leżące w bliskiej odległości od Muszyny już od przeszło 200 lat funkcjonuje jako uzdrowisko. A Stare Łazienki Borowinowe, Pijalnia Główna czy Nowy Dom Zdrojowy wyryły nie tylko niezatarte piętno na architektonicznej mapie miasta i regionu, ale są przede wszystkim doskonałym świadectwem narodzin polskiego wodolecznictwa. Tutaj praktykował jeden z twórców polskiej balneologii, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego (założonego przez królową Jadwigę, żonę Jagiełły) – Józef Dieti, tutaj już w XIX wieku bywali najwięksi polscy malarze, pisarze poeci itd. Obecnie Krynica świetnie się rozwija, powstają nowoczesne obiekty SPA, co przyciąga turystów z całego niemal świata.
Tutaj od 1967 r. odbywa się słynny Festiwal wielkiego polskiego tenora o międzynarodowej sławie – niezapomnianego Jana Kiepury, którego żoną była Węgierka Marta Eggerth.
Mówiąc o Krynicy nie można pominąć pięknych cerkwi, w tym grekokatolickich i prawosławnych.
Poza programami tzw. obowiązkowymi każdy miał możność w czasie wolnym, np. między zabiegami zwiedzić dokładniej Muszynę, wybrać się w pobliskie góry. I wielu z tego skorzystało. A przede wszystki mieliśmy możliwość zaprzyjaźnić się, zintegrować z przedstawiecielami innych narodowości, bo w naszej grupie byli przecież Węgrzy, Słowacy, Ormianie…i… trudno nawet powiedzieć, kto jeszcze. Bo w każdym z nas płynie chyba krew mieszana.Ja to powiedziała jedna z naszych koleżanek, jej mąż twierdzi, że jest czystym Węgrem, ale jedna z jego babć była Niemką, druga Chorwatką, a dziadek szeklerem z Rumunii.
A teraz wszyscy byliśmy jedną wielką rodziną, przybyłą z Węgier do Polski, aby chociaż przez te parę dni poznać maleńką cząsteczkę kraju tak bardzo zaprzyjaźnionego i związanego dynastycznie w swojej historii z Węgrami.
Nic dziwnego, że zaraz po powrocie organizatorzy otrzymali mnśstwo podziękowań za wspaniałą wycieczko-pielgrzymkę i próśb o następną.
(akor)